poniedziałek, 7 września 2015

3. Blue Dress

- Rose wstawaj ! - mama zaczęła potrząsać moją ręką
- Mhm- to było jedyne na co było mnie stać w tamtej chwili... która w ogóle godzina ?!
- Rose! Wstawaj ! Dzisiaj masz szkołę!- a po tych słowach w mgnieniu oka zerwałam się z łóżka na równe nogi  i razem z mamą poszłam do kuchni na śniadanie, chociaż ani trochę nie byłam głodna.
- Zrobiłam dziś twoje ulubione tosty - mama z uśmiechem usiadła na przeciwko mnie podsuwając mi talerz z jedzeniem.
- Dziękuję, ale...
- Ale? - mama patrzyła na mnie tym karcącym wzrokiem, co dało mi do zrozumienia że i tak będę musiała to zjeść, ale mimo to zawsze można próbować...
- Nie mam ochoty- westchnęłam
- Kochanie, wiem, że się stresujesz, ale chyba nie chcesz, żebym przyjeżdżała po ciebie już w pierwszy dzień szkoły tylko dlatego, że zasłabłaś bo nie zjadłaś śniadania- jak to zawsze mama wygrała...więc czy chciałam czy też nie musiałam zjeść śniadanie tak czy tak.
- Cieszę się, że zmieniłaś zdanie - mama uśmiechnęła się z wyższością.
Po zjedzonym posiłku poszłam na górę i od razu skierowałam się do łazienki, aby umyć zęby i wykonać makijaż (podkład, pomadka i tusz do rzęs) . Po wykonaniu porannej toalety, weszłam do pokoju w poszukiwaniu ubrań. Nie wiedziałam za bardzo co mogłabym założyć, więc zdecydowałam się na czarny, top  z krótkim rękawem, jeansy z wysokim stanem i białe krótkie conversy. Włosy zostawiłam rozpuszczone, lekko pofalowane. Miałam jeszcze chwile więc usiadłam na łóżku i wywnioskowałam, że pójdę tam sama. Zawsze woziła mnie do szkoły mama, ale skoro zmieniam całe życie to czemu miałabym ominąć taki detal?
- Kochanie, ale na pewno? Zawsze cię zawoziłam ! - mama patrzyła na mnie z zmartwieniem wymalowanym na twarzy.
- Tak mamo, nie martw się. Dam sobie radę, obiecuję- uśmiechnęłam się i podeszłam ucałować ją w policzek.
- Do zobaczenia! Powodzenia !
- Pa! - krzyknęłam i wyszłam z domu.
Żeby dostać się do szkoły na czas musiałam jechać autobusem jak wszyscy inni.
*****
Kiedy stałam już przed wielkimi drzwiami ogromnej szkoły stres miał nade mną władzę, ale kiedyś w końcu tak czy inaczej musiałam wejść, więc teraz albo nigdy. Po przekroczeniu progu budynku, moim oczom ukazał się obraz uczniów ktorzy wszędzie się śpieszyli lub celowo próbowali się spóźnić na lekcje, byli też ci którzy już wychodzili ... Ja postanowiłam skierować się prosto do sali w której mam pierwszą lekcję. Gdy podeszłam pod klasę zobaczyłam więcej osób niż tylko moją klasę, poczułam, że przyciągłam sporą uwagę moją osobą, ze względu, iż jestem nowa w połowie roku szkolnego. Poczułam się strasznie niekomfortowo i zaczęłam się denerwować, do tego stopnia, że wszystko co miałam z rekach nagle z nich wyleciało. Nie zdązyłam kucnąć bo obok mnie zjawił się Chaz i pomogł mi wszystko pozbierać.
- Cześć Rose !
- Cześć Chaz, dziękuję za pomoc.
- Nie ma sprawy. Moja klasa ma z twoją łączenie, więc matematyki nie będzie dzisiaj na twoje szczęście- zaśmiał się na co ma mu zawtórowałam. - Chodź, przedstawię cię moim znajomym .
- okkeej. Przynajmniej będę już kogoś znała !
- Chłopaki, to jest Rose ! Opowiadałem wam o niej, moja sąsiadka.
- Witamy w naszej szzkole Rose - jeden z nich podszedł i ucałował wierzch mojej dłoni, na co ja jedyne się zarumieniłam.
- Tak, tak ja siedzę dzisiaj z Rose ! - Chaz objął mnie ramieniem i wszyscy poszliśmy do klasy. Przyznam, że jest bardzo przystojny ale nadal intryguje mnie chłopak  kawiarenki...
****
Po wyjściu ze szkoły odetchnęłam z ulgą, ale nie mogłam też narzekać bo w porównaniu z moją poprzednią szkołą tutaj mam niebo. Miałam kierować się prosto do domu, ale moje nogi zaniosły mnie totalnie gdzie indziej, Trafiłam do mojej kawiarenki w centrum, kiedy weszła zamówiłam moją ulubioną gorącą czekoladę i zajęłam moje stałe miejsce pod oknem. Upiłam łyk gorącej cieczy i uświadomiłam sobie patrząc w okno, że znalazłam się w tych samych okolicznościach co ostatnio. To samo miejsce, gorąca czekolada, taka sama pogoda i znów pada i kolejny raz ten sam chłopak. To dziwne, nawet bardzo, ale nie będę narzekać. On wygląda jak bardzo ładna zagadka, którą na pierwszy rzut oka ciężko rozszyfrować. Nie wiadomo co kryje się w jego wzroku i w głowie. Znów przyłapałam się, że cały czas na niego spoglądam, kiedy tylko spostrzegłam, że on złapał na tym mnie. Od razu odwróciłam wzrok w stronę szyby, ale za chwilę usłyszałam całkiem znajomy głos:
- Ten sam czas ...- chłopak uśmiechając się, wyszedł i zostawił mnie w osłupieniu. Czyżby myślał o tym samy co ja .. chyba że umie czytać w myślach.
**
Będąc już  domu zalegałam w salonie oglądając telewizor i jedząc mussli z jogurtem. Mama krzątała się po kuchni i zakładam, że coś gotowała na kolację. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi więc postanowiłam, że otworzę.
- Dzień Dobry !
- Cześć Rose- Chaz przywitał mnie i moją mamę, która była ubrana bardzo odświetnie
- Kochanie, idź się przebrać pani Sommers przyszla do nas z jej synem na kolację.
Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, poszłam na górę i chcąc czy też nie musiałam wybrać jaką sukienkę. Wybrałam niebieską na ramiączkach, przylegająca do ciała i do tego granatowe szpilki. Zeszłam na dół i zostałam od razu przywitana przez mamę Chaza.
- Słonko jak pięknie wyglądasz !
- Bardzo dziękuję pani Sommers- uścisnęłam ją tak jak ona mnie wcześniej
- Pięknie wyglądasz Rose - Chaz wstał od stołu, aby odsunąć dla mnie krzeszło na którym miałam zamiar usiąść, jej co za gentelman !
- Dziękuję Chaz.
_________________________________________________________________
Witam ! Prepraszam ! Dziękuję ! Przepraszam za takie opoźnienie ale musiałam wymyslać cały rozdział od nowa bo wcześniejszy zgubiłam :c. I dziękuję za tyle wyświetlen ponad 2 tysiące WOW ! STRASZNIE DZIĘKUJĘ ! :3 KOCHAM WAS ! i zapraszam dalej :)  ♥

2 komentarze:

  1. Cudowny ��Ale mam nadzieję, ze nastepny dodasz szybciej ���� Do następnego :**/nixababy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje i naprawde bardzo was przepraszam! Dzisiaj juz zaczynam pisac nowy :3

      Usuń