Cały wieczór upłynął bardzo miło. Szczególnie dla mojej mamy, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz mogła się spotkać z jakąś jej koleżanką. Mama Chaza trochę mnie wypytywała o szkołę co czasem było trochę irytujące, ale widać, że to miła kobieta. Kiedy Chaz z jego mamą już poszli, zdecydowałam się pomóc mamie w sprzątaniu. Trochę pozmywałam, starłam ze stołu no i przy okazji ubrudziłam moją sukienkę... Tak więc poszłam się przebrać w leginsy, czarny top i założyłam a to szarą bluzę z kapturem, a brudną sukienkę zaniosłam do kosza na brudy. Modliłam się w duchu, aby odprała się ta sukienka, bo jest moją ulubioną.
- Kochanie, może pójdziesz już spać ? Jest późno.- nie dowierzam co ona w ogóle mówi
- Mamo jest dopiero 19!
- Ale idziesz jutro do szkoły
- Mamo ! Nawet małe dzieci kładą się spać po dobranocce a ty mi każesz przed ?! Gdzie ta sprawiedliwość?!- zaśmiałam się a mama mi zawtórowała. - Idę się przejść, lepiej mi to zrobi na sen - podeszłam do mamy i ucałowałam ją, na co ona tylko machła ręką i poszla do kuchni.
Szłam, szłam i szłam czekając, żeby zobaczyć gdzie tym razem mnie moje nogi powiodą i nie zdziwiłam się kiedy przed moimi oczami ukazał się wielki znak "Caffee" . Miałam ochotę na gorącą czekoladę więc znów ją zamówiłam i usiadłam na moim stałym miejscu. Chłopak, który stał za ladą i przyjmował moje zamówienie stwierdził, że muszę być wielbicielką gorącej czekolady, nic mu nie odpowiedziałam, ale żeby on tylko wiedział po co ja tutaj przychodzę...Tak, ten chłopak mnie intryguje i jest jak jedna wielka zagadka, którą mam zamiar rozwiązać, a przynajmniej będę próbowała.
Był marzec a na dworze było z dnia na dzień coraz cieplej i widnej. Kocham wakacje i z utęsknieniem na nie czekam, ale przede mną jeszcze 3 miesiące szkoły. Chociaż pewnie szybko zleci i wreszcie będę mogła się znów opalać i może nawet chodzić na dyskoteki. Każdy traktuje mnie tutaj jak równą sobie, nikt mnie nie poniża ani nie smuci. Jestem zadowolona z tej dużej zmiany i niczego nie żałuję.
Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka oznajaczący, że ktoś właśnie wszedł do kafejki. Podniosła swój wzrok wyżej i nie porzałowałam tej decyzji. Moim oczom ukazał się nieznajomy chłopak, ten sam z którym widuję się tutaj codziennie. Prawdopodobnie wygląda to trochę zabawnie, kiedy tak siedzimy i spoglądamy na siebie ale żadne z nas nie ma odwagi podejść do drugiego lub po prostu nie chce. Siedząc spoglądałam na niego i próbowałam rozszyfrować o czym można tak ciężko myśleć każdego dnia. I mogę wnioskować, że to nie było dla niego nic miłego. Zapisywał coś w jakimś zeszycie, byłam strasznie ciekawa więc skorzystałam z okazji, kiedy chłopaka nie było i bardziej nachyliłam się w stronę jego stolika i kątek oka zobaczyłam napis "wiersze", moje zdziwienie było ogromne bo on sam nie wygląda na chłopaka, który pisałby poezję.
*beeeeep* Mama: ,, Wróć już do domu, chciałam z tobą porozmawiać"
Po otrzymaniu tego sms'a od mamy zaniepokoiłam się i szybko ruszyłam do wyjścia, słysząc jedno słowo i dobrze wiedziałam kto je wypowiedział
- Ciekawska...- odwracając głowę w jego stronę nie zobaczyłam już nikogo, tylko puste miejsce. Czy to w ogóle jest możliwe ?! Mam jakieś problemy chyba...
Wracając do domu zastanawiałam się o czym mama chce ze mną tak pilnie porozmawiać...
- Maamo! Jestem - zastałam ją siedzącą w salonie, usiadłam na przeciwko niej i spodziewałam się najgorszego, ale ona miała minę jak najbardziej zadowoloną...
- Kochanie, czemu mi nie powiedziałaś, że macie bal w szkole?! - powiedziała tak podekscytowana jak nigdy...
- Bo chyba się na niego nie wybieram - powiedziałam cicho bo wiedziałam jaka będzie jej reakcja
- Zwariowałaś?!- tak jak mówiłam...
- Nie mam pary mamo - powiedziałam trochę zażenowana
- Napewno się ktoś znajdzie, bo chyba wpadłaś Chazowi w oko - mama zabawnie poruszyła brwiami na co się zaśmiałam
- Zobaczymy..
- A więc kiedy idziemy kupić sukienkę ?
- Może jutro ?
- Jak najbardziej. Tak się cieszę Rosę !- podeszła do mnie tuląc mnie do piersi. Była taka podekscytowana. Jeśli chodzi o kupno nowej sukienki to jestem jak najbardziej za !
***
Po zażyciu releksującej kąpieli, wyjęłam z biurka czysty zeszyt i na pierwszej stronie napisałam "wiersze". Postanowiłam też zrobić coś takiego, żeby przynajmniej na chwilę móc oderwać się od rzeczywistości lub właśnie pozbyć się bałaganu jaki mam w głowie. Postanowiłam napisać swoje pierwsze parę słów :
,, Apollo strzałę miłości dostał na jego nieszczęście, niestety, bo jego wybranka Dafne pełna nienawiści do niego była. Zakochany chciał się zbliżyć, ale Dafne tego nie chciała. Uciekała przed nim po górach i dolinach, a kiedy ją dogonił w drzewo laurowe się zmieniła, kłójąc serce chłopaka na wylot"
Nie dowierzałam, własnym oczom co własnie napisałam, ale nie było to aż takie złe a czasem lektury szkolne jak widać się przydają. Nie sądziłam, że jestem w stanie napisać coś takiego.... Schowałam zeszyt pod poduszkę i obiecałam sobie, że każdego wieczora będę zamieszczała tutaj swoje myśli.
___________________________________________
aaaaaa! Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Słowa o Apollo i Dafne są wymyślone przeze mnie :D . Odniosłam się tutaj do Mitologia Greckiej J. P. bo akurat omawiamy w szkole :D. Ale wracając chciałam podziękować za tak liczne wejścia, i komentarze (mogłoby być ciut więcej ale nie będę narzekać) i zapraszam też do komentowania , wyrażania swojej opinii :>. Zapraszam na NEXT ♥
Kiedy next??
OdpowiedzUsuńPewnie w następny weekend, ponieważ miałam ostatnio sporo na głowie i nie wyrobiłam się po prostu :)
OdpowiedzUsuń